yuzuki-chan |
Wysłany: Śro 19:13, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
W takim razie przystańmy na opinię, że jest to na pół niedocenienie (nie powiem, żebym była fanką takiej 'poważnej' kreski) i na pół uprzedzenie, choć nie wiem czemu miałabym się uprzedzać. I, jak mówię, mangę zamierzam przynajmniej zacząć czytać, tylko anime mnie nie kręci xD |
|
yuzuki-chan |
Wysłany: Wto 22:24, 28 Sie 2007 Temat postu: |
|
jestem okropna, zła i w ogóle, ale nawet mając pięć odcinków na płytce nie mogłam się zmotywować do oglądania. Znaczy pierwszy odcinek obejrzałam, ale inne... jakoś mnie nie kręcą. Co jest o tyle ciekawe, że sam pomysł nie jest zły, historię znam, większości bohaterów nie odróżniam (mniejszość odróżniam dzięki pewnym rozmowom xD), mangę nawet bym przeczytała, ale anime za nic w świecie mnie nie ciągnie.
Widać nie umiem docenić tego co dobre (; |
|
S |
Wysłany: Wto 21:49, 28 Sie 2007 Temat postu: Death Note |
|
Moja cudo, moja perełka, moje naj, naj, i tylko piszczeć z zachwytu niczym głupi fangirl *piszczy*, a potem sobie uświadomić, że to zachowanie poniżej poziomu i przejść do konkretniejszego opisu.
Death Note to moje ulubione anime, równolegle z FullMetal Alchemist.
To najpoważniejsze i najdojrzalsze anime, jakie miałam szczęście oglądać. Ma skomplikowaną fabułę, nietuzinkowych bohaterów i ponury, wręcz mroczny nastrój. Pozbawione jest kiczowatego umoralniania pt "dobro zawsze zwycięża". W DN nie ma tandetnej walki dobra ze złem. Są dwie strony konfliktu, owszem, osią wszystkich wydarzeń jest starcie pomiędzy Lightem a L - ale każdy z nich ma swoją rację, każdy na swój sposób jest tym dobrym (i tym złym). Oboje działają, przynajmniej we własnym mniemaniu, w dobrej wierze. Ale z drugiej strony są na tyle dziecinni, że nie znoszą kompromisu i chcą za wszelką cenę wygrać, dla własnej satysfakcji. Oczywiście, żadne rozwiązanie tego konfiktu nie może być dobre dla wszystkich. Tandentny happy end jest zwyczajnie... niemożliwy.
Za wadę DN mozna uznać prawie kompletny brak humoru. To anime poważne, skierowane do dojrzalszego widza. Nie można w nim szukać bezmyślnej rozrywki i relaksu. Mało tego, DN może nawet zdołować, ponieważ ukazuje wiele nieprzyjemnych prawd życiowych, z których wolimy nie zdawać sobie sprawy. Poza tym chyba każdego widza już po pierwszym odcinku zaczyna dręczyć pytanie: a co ja bym zrobił z Notesem Śmierci?
Jeszcze jednym, wieeelkim plusem DN jest muzyka, którą osobiście uwielbiam. KoHam. Szaleję za nią. Jestem taką małą maniaczką, która próbuje zachęcić do utworów genialnego Yoshihisy Hirano i świetnego Hidekiego Taniuchiego każdego, kto się nawinie i najchętniej powtarzałabym z wyrazem bezgranicznego szczęścia na twarzy "To jest cudowne. To jest cudowne. To jest CU-DOW-NE."
Te naprawdę ulubione utwory to: Low of Solipsism, Teloelogy of Death, Death note Theme, Kira Domine, Semblance of Dualism, Tactics of the Absolute. Plus, rzecz jasna, obydwa openingi i endingi (pierwsze autorstwa Nighmare, drugie Maximum the Hormone).
Tak czysto subiektywnie dodam, że moim ulubionym bohaterem jest najwspanialszy na świecie L, a zakończenie uważam za totalnie skopane i o** w****** n* k**** p****** z***** B**!
Naiwnie łudzę się, że może w mandze jest inne, ale biorąc pod uwagę, że anime zostało zrobione już po zakończeniu mangi - to niemożliwe. Ach, zobaczymy za kilka lat, bo tyle zajmie wydawanie mangi w naszym pięknym kraju. |
|